Blue diamondy znowu złożyły ikrę. Są po prostu niezmordowane. W poniedziałek wieczorem rozpłynęły się poprzednie larwy a już w sobotę rano (albo w piątek) kolejna ikra. Podałam dziś z jedzeniem witaminy. Ale niestety blue są tak przejęte ikrą, że nie ma mowy o żarciu. Może więc podam też witaminy do wody? Granulat nasączyłam Fishtaminą. Może do wody dodać B12? Ile ampułek na ok. 400l wody? Nie mogę znaleźć dawkowania na forum...
Białe narośla - pleśniawka??
Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961
Hmm... co 8 godzin! No nie powiem, wymaga to trochę biegania
Ale jeśli ma pomóc to czemu nie?? Tylko co z krewetkami? Im też zafundować taką kurację?
Blue diamondy znowu złożyły ikrę. Są po prostu niezmordowane. W poniedziałek wieczorem rozpłynęły się poprzednie larwy a już w sobotę rano (albo w piątek) kolejna ikra. Podałam dziś z jedzeniem witaminy. Ale niestety blue są tak przejęte ikrą, że nie ma mowy o żarciu. Może więc podam też witaminy do wody? Granulat nasączyłam Fishtaminą. Może do wody dodać B12? Ile ampułek na ok. 400l wody? Nie mogę znaleźć dawkowania na forum...
Blue diamondy znowu złożyły ikrę. Są po prostu niezmordowane. W poniedziałek wieczorem rozpłynęły się poprzednie larwy a już w sobotę rano (albo w piątek) kolejna ikra. Podałam dziś z jedzeniem witaminy. Ale niestety blue są tak przejęte ikrą, że nie ma mowy o żarciu. Może więc podam też witaminy do wody? Granulat nasączyłam Fishtaminą. Może do wody dodać B12? Ile ampułek na ok. 400l wody? Nie mogę znaleźć dawkowania na forum...
-
lara
- entuzjasta

- Posty: 1169
- Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
- Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
- Lokalizacja: Stade
- Kontaktowanie:
hm...a po co te mleko w proszku?Karolina pisze: Na 7g rozrobionego mleka w proszku było 0,5 tabletki aniprazolu i 0,015g metro.
podawanie lekarstwa bezposrednio do zoladka jest jedna z najbardziej radykalnych i skutecznych metod. Jednakze Twoja metoda byla nie dokonca dobra a wrecz bezskuteczna.Karolina pisze:Mieszankę miały podawaną strzykawką do pyska, w sumie 4 razy, co 3 dni.
Aby podawac lekarstwo bezposrednio do zoladka nalezy na koniec strzykawki naciagnac wezyk taki jak uzywa sie przy teflonach.Zaznaczyc kreske ktora pokazuje jak daleko mozemy wsunac wezyk do srodka, u doroslych duzych ryb jest to okolo 4cm, mniejsze okolo 3cm. Wtedy pod odpowiednim katem wsuwamy wezyk i delikatnie dawkujemy lekarstwo.
Podawanie lekarstwa tylko szczykawka do pyska nie daje nic, wiekszosc wyleje sie pyszczkiem, a reszta przez skrzela. Jak cos zdola przeniknac do zoladka to tylko naprawde znikoma porcja.
Jeszcze jedna uwaga zadnych witamin do wody! to ma byc pozywka dla ryb a nie glonow. Witaminy podawaj tylko w zarciu.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2008, 10:42 przez lara, łącznie zmieniany 1 raz.
- gajowa
- entuzjasta

- Posty: 1899
- Rejestracja: 06 maja 2006, 15:21
- Imie i Nazwisko: Barbara Bogdańska
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Kraków
- Lokalizacja: Kraków
- Kontaktowanie:
Co z leczeniem temperaturą, dobre pytanie.
Na szwedzkim forum nie tak dwno toczyła sie dyskusja na ten temat. Dr Sun, Andrew Soh i inni znani hodowcy dysków brali w niej udział. Padło pytanie; co się dzieje z człowiekiem a w szczególności jego mózgiem, jak temperatura ciała siega 42 st C, czyli jest o 5,4 st C wyższa niż normalna temperatura ciała? Nie muszę mówić, ze przy takiej temperaturze człowiek umiera. A co może stać sie rybie, gdy podniesiemy temperature o 8-10 stopni więcej? Jakie trwałe uszkodzenia w tkankach będzie miała? Jakie uszkodzenie mózgu?
Ja NIGDY nie podniosłabym temperatury tak wysoko. Maxymalnie do 34-35 st C.
Od zaprzyjażnionego miłośnika dyskowców wiem, ze próbował taką 38 st temperaturą wytłuc protopalinę u dzikich ryb. Kilka ryb poprostu nie wytrzymało i padło, a protopalina miała sie znakomicie. Dopiero metro podane strzykawką do żoładka ją wytłukło, tak więc na jego przykładzie można by przyjać, ze taka temparatura nie działa tak jak sie uważa.
Na szwedzkim forum nie tak dwno toczyła sie dyskusja na ten temat. Dr Sun, Andrew Soh i inni znani hodowcy dysków brali w niej udział. Padło pytanie; co się dzieje z człowiekiem a w szczególności jego mózgiem, jak temperatura ciała siega 42 st C, czyli jest o 5,4 st C wyższa niż normalna temperatura ciała? Nie muszę mówić, ze przy takiej temperaturze człowiek umiera. A co może stać sie rybie, gdy podniesiemy temperature o 8-10 stopni więcej? Jakie trwałe uszkodzenia w tkankach będzie miała? Jakie uszkodzenie mózgu?
Ja NIGDY nie podniosłabym temperatury tak wysoko. Maxymalnie do 34-35 st C.
Od zaprzyjażnionego miłośnika dyskowców wiem, ze próbował taką 38 st temperaturą wytłuc protopalinę u dzikich ryb. Kilka ryb poprostu nie wytrzymało i padło, a protopalina miała sie znakomicie. Dopiero metro podane strzykawką do żoładka ją wytłukło, tak więc na jego przykładzie można by przyjać, ze taka temparatura nie działa tak jak sie uważa.
- _TOM_
- członek PKMD
- Posty: 4169
- Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
- Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
- Lokalizacja: 3MIASTO
Temperatura 34-35 stopni pomaga na wiciowce, owszem jest to stosowane jako naturalna metoda leczenia, czy całkowicie wybije wiciowce i wszystkie ich odmiany to bym miał ogromne wątpliwości, ale wysoka temperatura jest pomocna i potrafi przy dobrej wodzie i karmie pozwolić rybom dalej żyć w spokoju.krjon pisze:A co z pozbyciem się wiciowców poprzez podniesienie temperatury wody do 38 stopni C? Czy ta metoda pomaga, czy można ją włożyć pomiędzy bajki?
Wszystko zależy też od stopnia zaawansowania, w pewnych fazach temperatura już nic nie pomoże, a tylko metro.
38 stopni to chyba faktycznie przesada, nigdy nie słyszałem o aż takich gorących eksperymentach, ale ja w leczeniu mam kiepskie doświadczenie, pewnie wielu rzeczy nie słyszałem.
Znam hodowcę z południa kraju co cały miesiąc trzymał dyski na kwaratannie w soli i 35 stopniach.
- krjon
- junior

- Posty: 66
- Rejestracja: 04 paź 2007, 06:19
- Imie i Nazwisko: Krzysztof Jonasz
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Stalowa Wola
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Mam jeszcze pytanie odnośnie podawania metro bezpośrednio do przewodu pokarmowego ryby przy pomocy strzykawki. Są różne opinie na temat rozpuszczalności tego leku, pod postacią tabletek. Czy próbować go rozpuszczać do tego zabiegu czy może raczej szkoda na to czasu i lepiej wydać trochę więcej złotówek na metro w płynie (ampułki do zastrzyków)?
-
lara
- entuzjasta

- Posty: 1169
- Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
- Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
- Lokalizacja: Stade
- Kontaktowanie:
Temp. 34-35-36° nie zabija wiciowcow,a wstrzymuje ich rozwoj dlatego teoretycznie po uplywie 2tyg. przebywania w tej temperaturze ,ryby powinne byc "wolne" od wiciowcow(patrz stopien zainfekowania). Kiedys sprawdzalam ta metode,ale czy ona byla 100% skuteczna niewiem poprawa jednakze byla widoczna. Testowalam tez powolne podnoszenie temperatury do 38° ryby moim zdaniem sie zbyt mecza , bardzo ciezki oddech, po 3 dniach zaniechalam tej kuracji. Kuracje byly przeprowadzane w zbiorniku ogolnym.
Zauwazmy ze kazdy zbiornik jest inny, kazdy wlasciciel rybki zaczyna widziec chorobe pozniej lub wczesniej,z ta roznica ze bardziej wprawne oko zaczyna leczyc temp.lub podawac metro w poczatkowej fazie....inne oko "mniej doswiadczone" zaczyna leczyc,chodz juz jest za pozno.
Leczenie to szeroka woda .... zalezy od tak duzo wspolczynnikow....najlepszym wyjsciem jednak jest zapewnienie jak najlepszych warunkow...... wiem latwo napisac...
Co do rozpuszczalnosci metro (tabletki) to bardzo dobrze mozna rozpuscic mixerem nawet w zwyklej wodzie.
Zauwazmy ze kazdy zbiornik jest inny, kazdy wlasciciel rybki zaczyna widziec chorobe pozniej lub wczesniej,z ta roznica ze bardziej wprawne oko zaczyna leczyc temp.lub podawac metro w poczatkowej fazie....inne oko "mniej doswiadczone" zaczyna leczyc,chodz juz jest za pozno.
Leczenie to szeroka woda .... zalezy od tak duzo wspolczynnikow....najlepszym wyjsciem jednak jest zapewnienie jak najlepszych warunkow...... wiem latwo napisac...
Co do rozpuszczalnosci metro (tabletki) to bardzo dobrze mozna rozpuscic mixerem nawet w zwyklej wodzie.
- Marek81
- entuzjasta

- Posty: 754
- Rejestracja: 27 lis 2005, 21:28
- Imie i Nazwisko: Marek Szymaniak
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Ząbki
- Lokalizacja: Ząbki pod Warszawą
- Kontaktowanie:
Do szprycy używam mleka w proszku, bo uważam, że jest to doskonała osłona żołądka (zwłaszcza jak podaje się czyste leki, bez nośników) a zarazem pewien kop energetyczny!
Mleko przesiewam na sucho przez siteczko (takie do herbaty), następnie dodaję do niego wody destylowanej tak by powstała lejąca konsystencja.
Jeszcze raz przesiewam by pozbyć się ewentualnych grudek, i do tak przygotowanego i odważonego mleka dodaję leki uprzednio rozmiażdżone na pył.
Mieszam i czekam parę minutek by lek rozpuścił się w mleku i znów mieszam!
Ot i cała filozofia!
Pozdrawiam Marek
Mleko przesiewam na sucho przez siteczko (takie do herbaty), następnie dodaję do niego wody destylowanej tak by powstała lejąca konsystencja.
Jeszcze raz przesiewam by pozbyć się ewentualnych grudek, i do tak przygotowanego i odważonego mleka dodaję leki uprzednio rozmiażdżone na pył.
Mieszam i czekam parę minutek by lek rozpuścił się w mleku i znów mieszam!
Ot i cała filozofia!
Pozdrawiam Marek
- deptak
- członek PKMD
- Posty: 489
- Rejestracja: 03 kwie 2005, 20:46
- Imie i Nazwisko: Adam Deptuła
- Lokalizacja: Marki
- Kontaktowanie:
Gajowa pisze: Padło pytanie; co się dzieje z człowiekiem a w szczególności jego mózgiem, jak temperatura ciała siega 42 st C, czyli jest o 5,4 st C wyższa niż normalna temperatura ciała?
Nie muszę mówić, ze przy takiej temperaturze człowiek umiera. A co może stać sie rybie, gdy podniesiemy temperature o 8-10 stopni więcej? Jakie trwałe uszkodzenia w tkankach będzie miała? Jakie uszkodzenie mózgu?
Ryby to organizmy zmiennocieplne nie stalocieplne. Porownywanie ich z organizmami stalocieplnymi jest po prostu bez sensu. Wezmy na ten przyklad ryby naszej strefy zima temp 4C latem w niektorych zbiornikach 30C roznica temp. 26C jakos mozgi im pracuja i cholera nie chca brac
pozdrawiam
Witam!
Nie było mnie ponad trzy tygodnie w domu, dlatego dopiero teraz piszę. Ryby kończą leczenie, przeprowadzane przez tatę, też akwarystę. Zaordynowałam im (przekazałam tacie co i jak) takie leczenie (w szpitaliku 126l):
temperatura-34st.
sól-250g/100l
metro wg. przepisu AdamaN (przez 4 dni wieczorem dodaję 6 tabletek metro na 100l, potem tygodniowa przerwa i potwórka). W tej chwili zostały jeszcze 2 dni podawania metro po tygodniowej przerwie.
Dziś przyjechałam do domu i co widzę? Ryby żerują (choć nie bardzo chcą jeść mięso, same suche żarcie), strasznie się tłuką (znowu pozrywane łuski), a samiec blue ma taki sam jak wcześniej pryszcz. Kolor ładny, jasny.
Podobno po ok. 2 dniach pierwszej tury kuracji było kilka białych kup widocznych na dnie. Nie ciągnęły się jednak za rybami, kupy te były krótkie, nie śluzowate, tylko po prostu białe. Potem już odchody były normalne, brązowe.
Myślałam o tym, żeby przetrzymać ryby jeszcze przez tydzień lub dwa po zakończeniu podawania metro (ostatnią dawkę daję jutro wieczorem) w samej soli i samemu poobserwować. Może zwiększyć im dawkę soli do 0,5kg/100l?? Ze względu na ten pryszcz...
Filtry w głównym akwa zostały wyczyszczone i wymoczone w chlorze. Przy okazji coś mi się popsuło w jednym z kubłów i niestety nie pracuje
Chodzi o Aquaela Unimaxa 700. Zasysa wodę razem z powietrzem (nie mam pojęcia jak to robi...) i się zapowietrza. Powietrza jest tak dużo że staje w wężach a sam kubeł nie nadąża z odpowietrzaniem... Nie wiem o co chodzi. Wszystkie rurki i przełączki są dociśnięte na maksa. Pewnie oddam go do naprawy... Całe szczęście że są 2 filtry!
Na domiar złego praktycznie siadła osmoza. Wydajność spadła jej do może 50l/dobę. Nie wiem co się stało, ciśnienie wody w kranie jest takie jak zawsze. Okazało się że podczas mojej nieobecności trzeba było wozić wodę do podmian, bo nikt nie miał ochoty siedzieć tu całymi godzinami i czekać aż woda nakapie. Porażka...
Wypławki zniknęły z akwa głównego. Będę teraz często (na ile się da) podmieniała wodę żeby poprawić parametry.
Co myślicie o tej soli i dalszym występowaniu pryszcza? Wg taty wcześniej nic nie było, dopiero ten się teraz pokazał. Pryszcz jest już w fazie zaniku.
Pozdrawiam
Nie było mnie ponad trzy tygodnie w domu, dlatego dopiero teraz piszę. Ryby kończą leczenie, przeprowadzane przez tatę, też akwarystę. Zaordynowałam im (przekazałam tacie co i jak) takie leczenie (w szpitaliku 126l):
temperatura-34st.
sól-250g/100l
metro wg. przepisu AdamaN (przez 4 dni wieczorem dodaję 6 tabletek metro na 100l, potem tygodniowa przerwa i potwórka). W tej chwili zostały jeszcze 2 dni podawania metro po tygodniowej przerwie.
Dziś przyjechałam do domu i co widzę? Ryby żerują (choć nie bardzo chcą jeść mięso, same suche żarcie), strasznie się tłuką (znowu pozrywane łuski), a samiec blue ma taki sam jak wcześniej pryszcz. Kolor ładny, jasny.
Podobno po ok. 2 dniach pierwszej tury kuracji było kilka białych kup widocznych na dnie. Nie ciągnęły się jednak za rybami, kupy te były krótkie, nie śluzowate, tylko po prostu białe. Potem już odchody były normalne, brązowe.
Myślałam o tym, żeby przetrzymać ryby jeszcze przez tydzień lub dwa po zakończeniu podawania metro (ostatnią dawkę daję jutro wieczorem) w samej soli i samemu poobserwować. Może zwiększyć im dawkę soli do 0,5kg/100l?? Ze względu na ten pryszcz...
Filtry w głównym akwa zostały wyczyszczone i wymoczone w chlorze. Przy okazji coś mi się popsuło w jednym z kubłów i niestety nie pracuje
Na domiar złego praktycznie siadła osmoza. Wydajność spadła jej do może 50l/dobę. Nie wiem co się stało, ciśnienie wody w kranie jest takie jak zawsze. Okazało się że podczas mojej nieobecności trzeba było wozić wodę do podmian, bo nikt nie miał ochoty siedzieć tu całymi godzinami i czekać aż woda nakapie. Porażka...
Wypławki zniknęły z akwa głównego. Będę teraz często (na ile się da) podmieniała wodę żeby poprawić parametry.
Co myślicie o tej soli i dalszym występowaniu pryszcza? Wg taty wcześniej nic nie było, dopiero ten się teraz pokazał. Pryszcz jest już w fazie zaniku.
Pozdrawiam
- jacaban
- junior

- Posty: 78
- Rejestracja: 07 lis 2007, 20:40
- Imie i Nazwisko: Jacek B
- Miejsce zamieszkania/miasto/: lubuskie
A czy czasem nie podłączyłaś po wyczyszczeniu "suchego" (pustego) kubełka ?Karolina pisze:Witam!
Chodzi o Aquaela Unimaxa 700. Zasysa wodę razem z powietrzem (nie mam pojęcia jak to robi...) i się zapowietrza. Powietrza jest tak dużo że staje w wężach a sam kubeł nie nadąża z odpowietrzaniem... Nie wiem o co chodzi. Wszystkie rurki i przełączki są dociśnięte na maksa. Pewnie oddam go do naprawy...
Pozdrawiam
Unimax w takiej sytuacji się nieodpowietrzy ;( Bynajmniej tak się dzieje z 250.
rozwiązanie 1
wyprowadzić wodę także z węży i spróbuj procedurę zalewania
lub rozwiązanie 2 ( ja tak robię)
po czyszczeniu filtra zalewam go wodą podłączam węże i wtedy już powinien wystartować i się odpowietrzyć
pozdrawiam
Jacek
PS
dobrze, że rybki zdrowieją
Nie, zawsze zalewam na tyle na ile się da sama, a resztę "dolewa" sam filtr. Niby wszystko działa. Jak się rusza tą pomocniczą pomką w trybie start i potem przestawia na tryb pracy to filtr pobiera wodę z akwa, zalewa się. Po włączeniu do prądu silnik działa a filtr zaczyna się odpowietrzać, ale jednocześnie cały czas pobiera wodę razem z powietrzem, więc de facto cały czas jest zapowietrzony. Nie mam pojęcia o co chodzi, tym bardziej że tę wodę z powietrzem pobiera tylko przez jeden wąż. Przez drugi pobiera samą wodę. Woda z powietrzem leci od samego wyjścia z czarnej plastikowej "fajki", którą wkłada się do akwa. Czyli przez cały wąż. Powietrza pobiera tak dużo, że po jakimś czasie stoi ono w wężach (wlotowych i wylotowych). Dziś spróbuję jeszcze wymienić wąż i przełączki na tym jednym wlocie. Jak nadal nie będzie to wszystko funkcjonowało to niestety czeka mnie serwis...
Najlepsze jest to, że wczoraj gdy okazało się że filtr nie działa jak należy, rozłożyłam go i na kuble położyłam zespół sterujący. Dziś rano widzę że ubyło mi wody w akwa. Patrzę do kubła a on jest do połowy zapełniony wodą (był pusty). Na zdjęciach widać jak woda kapie z zespołu sterującego (przepraszam za jakość zdjęć, robione telefonem):


Ma ktoś pojęcie co się dzieje??
Najlepsze jest to, że wczoraj gdy okazało się że filtr nie działa jak należy, rozłożyłam go i na kuble położyłam zespół sterujący. Dziś rano widzę że ubyło mi wody w akwa. Patrzę do kubła a on jest do połowy zapełniony wodą (był pusty). Na zdjęciach widać jak woda kapie z zespołu sterującego (przepraszam za jakość zdjęć, robione telefonem):


Ma ktoś pojęcie co się dzieje??
Ostatnio zmieniony 25 sie 2008, 10:51 przez Karolina, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości